Niesiona falą wczorajszych wiatrów pomyślnych postanowiłam spełnić odkładaną już długo prośbę J o wisior 'hojetowy' czyt. fioletowy. Zasiadłam więc do ołówka i papieru, kilka kresek, z założenia skromny, nieskomplikowany, mało ozdobny - znaczy dla dziecka tak? No i? Zobaczcie sami jak rozbujał mi się ten sutasz, a nawet przewrócił do góry nogami!
Tak to właśnie jest z tymi sznurkami, bardzo łatwo uszyć z nich ... nazwijmy to po imieniu - po prostu kicz. Znaczy J wciąż nie ma hojetowego wisiora a owo coś, nocne dzieło idzie do szuflady :(
Witaj (Nie)znajoma:) Kompletnie nie znam się na sznurkach. Technikę sutaszu mam w planach. Mnie się podoba, ale Ty znasz się lepiej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo co Ty? Jak przewrócił do góry nogami? Wszystko jest oki :) wstaw tylko rysunek odwrotnie hi hi hi
OdpowiedzUsuńCzepiasz się wisiora a przecież jest piękny :) na dodatek w moich ulubionych kolorkach :) Już śliniotoku na jego widok dostaję :)
Tworzysz naprawdę piękne prace i żałuję, że dopiero teraz odkryłam Twój wątek.
Tak się zachwycam, że nawet słowa pomyliłam
OdpowiedzUsuńnie wątek tylko BLOG!!!